Kilka lat temu zwrócił się do mnie jeden z liderów branży MLM, Piotr Zarzycki, z propozycją napisania kilku zdań do jego książki „Lider w MLM”.
Wybrałam dla siebie rozdział „Dobry Mówca”, iż uważam, że umiejętność przemawiania do ludzi jest niezmiernie istotna w marketingu sieciowym.
Napisałam krótką notatkę na podstawie własnego doświadczenia w MLM i dzisiaj chcę ją przedstawić na naszym blogu.
„Nazywam się Natalia Samarec. Z zawodu jestem logopedą.
Może właśnie z tego powodu, a może ze względu na to, co zawsze mówiła mi moją mama: „Masz dobrą dykcję, nadajesz się na prezentera telewizyjnego”, uważałam, że wymowa oraz to, w jaki sposób mówię jest niezmiernie ważne w komunikacji międzyludzkiej.
Swoją przygodę z networkiem zaczęłam razem z mężem w 1996 roku w Ukrainie.
Jedną z moich pierwszych lektur, którą przeczytałam, podejmując działanie w marketingu sieciowym, była książka Dale’a Carnegiego „Jak rozwijać pewność siebie i wpływać na ludzi podczas wystąpień publicznych”.
Chciałam nauczyć się nie po prostu przemawiać do ludzi, a donosić do ich serc pewną idee. Ta książka zrobiła na mnie ogromne wrażenie. Napisana została prostym i zrozumiałym językiem z ogromna ilością przykładów, które pomagają wizualizować każdą myśl autora. Pomyślałam wtedy, że mówić trzeba dokładnie w ten sam sposób, jak Carnegie pisze swoje książki – rysując słowami pewne obrazy i wizje.
Mój mąż, Paweł Samarec, obecnie jeden z największych liderów i najlepszych mówców w firmie, zawsze podkreśla, że najlepiej uczyć się naśladując ludzi sukcesu.
Dlatego braliśmy udział w wielu szkoleniach, słuchaliśmy różnych wystąpień, zwracając uwagę na najdrobniejsze szczegóły. Interesowało nas: jak, stojąc przed licznym audytorium zupełnie obcych ludzi z różnym nastawieniem, różnymi przekonaniami, różnymi celami życiowymi, możemy dotrzeć do ich umysłów, wzbudzić zainteresowanie, wydobyć chęć zmian i zainspirować do osiągnięcia wspólnego celu.
Szkoląc się u najlepszych, nie tylko notowaliśmy każde słowo, ale zawsze zaznaczaliśmy z jaką intonacją i siłą głosu były wypowiedziane poszczególne zdania, na co były skierowane akcenty oraz jaka była reakcja słuchaczy.
To naprawdę zdawało egzamin.
Kiedy nasza struktura dystrybutorska w Ukrainie była już dość liczna, a co ważniejsze, stabilna i samodzielna, podjęliśmy decyzję rozszerzyć horyzonty naszego biznesu i wyjechać za granicę.
Do Polski przyjechaliśmy w 1999 roku robić biznes, nie znając języka polskiego.
Jak to wyglądało?
Nie było mowy o pięknych zwrotach językowych, które zachwycą słuchaczy, metaforach, podkreślających najistotniejsze zagadnienia, żartach lub śmiesznych historyjkach, rozluźniających atmosferę … brakowało w naszym słownictwie nawet podstawowych słów, nie mówiąc już o wymowie i ukraińskim akcencie. Nauczyliśmy się mówić, wybierając najistotniejsze kwestie. Byliśmy „zmuszeni” prosić o pomoc swoich słuchaczy, tym samym angażując ich w cały proces i robiąc częścią naszego wystąpienia. Wtedy właśnie okazało się, że nie ważne jest jak dużą posiadasz wiedze, lecz czy potrafisz z zapałem pokazać własne zaangażowanie, „zarażając” słuchaczy swoimi emocjami, wciągając ich w wir wspólnych przeżyć, wzbudzając zaufanie.
Na dziś nauczyłam się dobrze mówić po polsku. Chociaż nadal popełniam błędy, a akcentu chyba nigdy się nie wyzbędę. Jednak w cale nie przeszkadza to w byciu dobrym mówcą.
Arystoteles twierdził, że przemawianie to sztuka budzenia wiary. Patrząc na to stwierdzenie w kontekście naszego działania w marketingu sieciowym, można rozszerzyć je w niżej przedstawiony sposób.
Przemawianie to sztuka budzenia:
– Wiary w działanie produktu, o którym mówisz;
– Wiary w skuteczność biznesu, do którego zapraszasz;
– Wiary innych w Ciebie, jako osobę, która pomoże i poprowadzi;
– Wiary w samego siebie, że też potrafisz.
Z pewnością najistotniejszą umiejętnością dobrego mówcy jest budzenie wiary
i nie jest ważne w jakim języku, z jakim akcentem i jakimi słowami”.
Dodaj komentarz